Z założenia kamper miał być 4-5 osobowy. Baza była standardowym dostawczakiem – 3 osobowa z jednym fotelem kierowcy i podwójną ławką/fotelami z przodu.
Z tyłu zaplanowaliśmy dodatkowy podwójny fotel i z nim okazało się, że były największe problemy.
Po szeregu prób i podejść zdecydowaliśmy się, że oba fotele będą od Ducato, przez co będą pasować wizualnie do fotela kierowcy i pasażera. Nie było to takie oczywiste, ale o tym dalej.
W jaki sposób 4-5 osobowy? A mianowicie do rejestracji planowaliśmy zostawić podwójną ławkę z przodu. Niemniej po rejestracji ławka została zdemontowana na rzecz pojedynczego fotela pasażera (dedykowany do Ducato). Powód – możliwość zamontowania obrotnicy.
Obrotnice
Niejeden raz z rozmarzeniem oglądaliśmy zdjęcia kamperków z obróconymi przednimi fotelami (kierowcy i pasażera) przy rozłożonym stoliku.
Więc my też tak chcieliśmy 🙂 Zatem trzeba było do takiego zestawu kupić obrotnice do obu foteli (kierowcy i pasażera).
Niestety na polskim rynku jeszcze nie ma obrotnic od podwójnego fotela Ducato z przodu (tylko do Sprintera można coś takiego znaleźć). Coś takiego widziałem na angielskich forach, przy czym koszt był dość powalający (skomplikowany mechanizm). Jakby mieć coś takiego, to można śmiało jeździć w 5 osób i na czas campingu obracać zarówno fotel kierowcy, jak i podwójny fotel pasażera.
W naszym rozwiązaniu (dwa pojedyncze fotele z przodu) – musieliśmy kupić dwie pojedyncze obrotnice.
Niestety z tym nie ma za bardzo jak pokombinować – to muszą być rozwiązania atestowane, a za coś takiego się płaci. Można poszperać za używanymi i czasami trafiają się okazje, niemniej mi się nie udało, kiedy tego potrzebowałem. Finalnie koszt dwóch takich nowych obrotnic wyszedł w okolicach 1000zł.
Osłony bazy fotela
Jeżeli ich nie ma, to warto jest dokupić, albo zrobić (to drugie bardziej pracochłonne) dedykowane osłony do bazy fotela kierowcy i pasażera. Poprawiają trochę efekt wizualny, ukrywają to co mamy schowane pod fotelem, no i (co było dla nas najważniejsze) zmniejszają ryzyko, że nasze dziecko (o ile takie mamy w camperze) rozwali sobie głowę uderzając w odsłonięty kawałek stali 🙂
Tylna kanapa
Zakup tylnej kanapy sprawił mi najwięcej problemu i zabrał najwięcej czasu.
Wygląda to z pozoru na prostą decyzję, niemniej niestety tak nie jest. Na samym początku myślałem po prostu zdemontować podwójną ławkę z przodu i dać ją na tył. Niestety – nie jest to możliwe, ale o tym za chwile.
Jeżeli cena nas nie ogranicza, to możemy nawet kupić rozkładaną kanapę i mieć w ten sposób dodatkowe łóżko.
Najważniejsze abyśmy sobie z wyprzedzeniem zadali pytania jakie zadania ten fotel ma spełniać. Wbrew pozorom odpowiedź nie jest taka prosta.
To co u nas było istotne:
– głównym ograniczeniem była cena (max 1000zł),
– fotel miał być przyspawany do stalowej ramy, która była przymocowana przelotowo do podłogi samochodu,
– w tej ramie miał się znaleźć zbiornik na czystą wodę (70L) i boiler na wodę ciepłą,
– fotel musiał mieć napinacze pasów (czyli to w co wpinamy karabinek) po prawej stronie stronie (analogicznie jak fotel kierowcy),
– najlepiej jakby fotel miał zintegrowane oba pasy bezpieczeństwa w oparciu siedziska.
Mając na uwadze powyższe sporo czasu mi zajęło znalezienie właściwego fotela, który by spełniał te wymagania. Finalnie okazało się, że wybór był relatywnie prosty – trzeba kupić fotel podwójny z Ducato ale z wersji angielskiej (kwestie napinaczy pasów po prawej stronie). Tym samym udało mi się dostać fotel świetnej jakości za niewielką cenę (400zł). Do tego trzeba było jeszcze dokupić pas bezpieczeństwa i całość tematu załatwiona. Przy czym uchwyt pasa był montowany do konstrukcji pojazdu, w miejscu do tego przeznaczonym (słupek).
Uchwyty pasów
Dysponując też większą gotówką możemy kupić nowe, atestowane fotele z wbudowanymi pasami. Ewentualnie fotele z demontażu z takimi pasami, przy czym ich montaż może być dość skomplikowany.
Dlaczego z wbudowanymi? A mianowicie to jest najlepsza opcja, bo w takim rozwiązaniu jesteśmy uniezależnieni od montażu uchwytu pasa bezpieczeństwa do konstrukcji pojazdu.
W przypadku Ducato, można zamontować taki uchwyt w jednym miejscu (słupek za oknem) co trochę ogranicza możliwości zabudowy. W naszym przypadku musieliśmy przesunąć te fotele o 10cm do tyłu (w stosunku do projektu), aby dało się je poprawnie zamontować.
W kontekście zaś samych pasów – dwie kwestie na które warto zwrócić uwagę:
- jeżeli mamy małe dziecko i planujemy zamontować fotelik, to zadbajmy o to, aby pasy miały wystarczającą długość do jego zamontowania. Te standardowe nie pozwalają w przypadku naszego fotelika na pełny montaż i trzeba było skorzystać z dedykowanego przedłużacza,
- kształt karabinków – jeżeli musimy dokupić pasy do naszego fotela, zwróćmy uwagę na kształt karabinków – bywają one różne i ten, który kupimy może nie być właściwy i wtedy najlepiej wymienić napinacz.
Dodatkowe uwagi
Na rynku jest cała masa różnego rodzaju foteli samochodowych. Dobrze kombinując i szukając można kupić pełny zestaw z innego samochodu i wymienić istniejący. Niemniej dobrze jest się dowiedzieć jak to wygląda z obecnie panującymi przepisami. Bo z tego co czytałem, obecnie montowane fotele muszą już posiadać system isofix.
No i nie każdy fotel da się przyspawać do ramy – o tym też trzeba pamiętać.
Generalnie to dobrze jest to wcześniej przegadać z firmą, która będzie nam robiła zabudowę, a jeżeli będziemy ją robić sami – to i tak nie unikniemy sytuacji, kiedy na montaż foteli będziemy potrzebowali dokument z firmy posiadającej stosowne uprawnienia.
Legalizacja
Poniższy tekst powstał przed styczniem 2020, kiedy to wprowadzone zostały dodatkowe obostrzenia przy montażu dodatkowych siedzeń. Polecam dokładnie sprawdzić aktualne przepisy w tym temacie. Warto podjechać i zapytać (nie dzwonić) na dobrą okręgową stację kontroli pojazdów (polecam Autotest w Czechowicach Dziedzicach) i dowiedzieć się jak wygląda aktualnie sytuacja.
——————-
Krążą po internecie opinie, że po 2016 i wprowadzonych wtedy zmianach w prawie nie ma możliwości dołożenia miejsc siedzących w samochodzie dostawczym, jeżeli nie robi tego certyfikowana firma posiadająca homologację (stąd też i wymagające dużej ilości pieniędzy za tą czynność). I to jest prawda – jeżeli chcemy dołożyć do standardowego dostawczaka dodatkowe miejsca siedzące i pozostawić go samochodem dostawczym, bądź też przekwalifikować na samochód osobowy – to obowiązują nas te przepisy. Nie może nam to zrobić zwykły warsztat zajmujący się adaptacją samochodów.
Niemniej jeżeli zmieniamy kwalifikację samochodu z ciężarowego na specjalny campingowy, to wolna droga – przepisy nie specyfikują jak to ma wyglądać w przypadku samochodów specjalnych.
Jeżeli chcemy aby nasz samochód po przebudowie był samochodem osobowym, to najlepiej kupmy tzw brygadówkę, czyli samochód ciężarowy z drugim rzędem siedzeń. Jest on fabrycznie przystosowany do montażu takich foteli. Wtedy możemy bez problemu przerabiać go, w tym też zmniejszać ilość miejsc. Niemniej nie możemy ich zwiększać.
Jeżeli zaś planujemy po przebudowie zmianę kwalifikacji samochodu na specjalny kempingowy, to możemy śmiało kupić zwykłego dostawczaka z 3 miejscami siedzącymi.
Gdzie jest haczyk i skąd te opinie w internecie?
A mianowicie przebudowa takiego samochodu musi zostać w tym drugim przypadku zaakceptowana przez stację diagnostyczną. No i mało która stacja zdaje sobie sprawę z przepisów, które obowiązują w kontekście samochodów specjalnych. W większości dowiemy się, że jeżeli samochód nie jest przystosowany do montażu drugiego rzędu siedzeń (nie ma fabrycznych punktów montażowych), to nie możemy tego zrobić. Żądają różnego rodzaju zaświadczeń itp.
Jeżeli trafimy na taką stację, to raczej nic się nie uda nam załatwić. Jak trafimy na dobrą stację, to diagnosta będzie świadom, że to na jego barkach spoczywa ocena tego jak zamontowane są dodatkowe fotele i pasy. No i to generalnie musimy mieć dobrze zrobione, aby przejść taki przegląd. Fotele muszą być zamocowane przelotowo i skręcone od dołu solidnymi śrubami i płaskownikami. W końcu to chodzi też o nasze bezpieczeństwo a nie tylko ‘klepnięcie’ przebudowy. Tak więc jeżeli uda nam się trafić świadomego diagnostę, to nie powinno być problemu z legalizacją takiej zabudowy.
Takich diagnostów trzeba szukać w większych miastach na okręgowych stacjach kontroli pojazdów. Tam gdzie będą mieć styczność z takimi sytuacjami. W przypadku małych stacji, diagnosta woli nie ryzykować.
Bezpieczeństwo
Było dość istotnym kryterium przy wyborze bazy i robieniu zabudowy. Wystarczy obejrzeć parę filmów z crashtestów camperów aby się przekonać jak to wygląda.
Stąd też m.in zdecydowaliśmy się na blaszaka, z racji tego, że zabudowa jest montowana do szkieletu stalowego, a nie do kompozytów, jak to bywa w przypadku klasycznych camperów. Przypuszczam, że te konstrukcje też są dość wytrzymałe, niemniej jakoś bardziej ufam metalowi.
Bezpieczeństwo było też istotne przy montażu tylnego fotela – miało być pancernie i tak też zostało ocenione przez diagnostę na stacji.
Przy zakupie wielu elementów kierowałem się też tym aby nie były koniecznie najtańsze, ale żeby były bezpieczne.
Bo pozorne oszczędności w tym temacie na etapie zabudowy mogą się niestety zemścić w przyszłości.
Warto to sobie dobrze przemyśleć, bo nawet niewielka stłuczka w przypadku kampera może być niebezpieczna, kiedy rozpadająca się zabudowa może zranić pasażerów.
Z podziwem obserwuję campery, w których wrzuca się po prostu szafki, sofy itp, które nie są przymocowane do niczego. Nie jest to może duży problem w przypadku kiedy to jest w części dostawczej oddzielonej grodzią, w której nikt nie podróżuje. Problem się robi, kiedy takiej grodzi nie ma…
Rekomendacje
Po prawie dwóch latach korzystania z kampera mamy takie rekomendacje:
- na pewno warto wydać więcej pieniędzy w lepszej jakości fotele. Podwójna ławka z Ducato, jakkolwiek tania, jest średnia wygodna w dłuższym podróżowaniu.
- montując drugi rząd siedzeń, warto z góry zaplanować, aby była opcja zrobienia z tego rozkładanej kanapy do spania.