Prostą decyzją dla nas było robienie campera na bazie vana dostawczaka. Chodziło nam o szybkość przemieszczania się, wytrzymałość i mniejsze koszty eksploatacji.
Niestety po drugiej stronie tego równania stał komfort i to w dużej mierze mój (195 cm wzrostu).
Czemu nie zdecydowaliśmy się na zakup gotowego, używanego campera? Nie wiem 🙂 Dzisiaj bym poważniej rozważył to rozwiązanie patrząc ile czasu i pieniędzy zabrało zrobienie naszego. Przy czym jedna istotna kwestia – przeglądając używane kampery tego typu coś w nim za każdym razem brakowało. Dlatego też zdecydowaliśmy się na własny projekt.
Co do blaszaka – po analizie dostępnych rozwiązań, wybór padł na Fiata Ducato. Ta baza od lat jest wybierana jako najlepsza do camperów – sprawdzona konstrukcja na bazie tzw. trojaczków (Jumper, Boxer i Ducato). Skąd ta nazwa trojaczki? Bo wszystkie te trzy modele samochodów (Citroen Jumper, Peugot Boxer i Fiat Ducato) mają w dużej mierze taką samą konstrukcję, przez co łatwo jest kupić do nich części.
Co istotne – kupiliśmy wersję Ducato Maxi, co w praktyce oznacza większą nośność (3,5t) i wzmocnione resory (podwójne pióra).
Wielkość
Kolejną decyzją było wybranie wielkości tego dostawczaka – no i tu wybór padł na L3H2 – tak aby się mieścił (prawie) w 2.5m wysokości i no i miał trochę miejsca w środku. Z racji wzrostu nie było opcji abym mógł komfortowo leżeć na łóżku poprzecznym (max 185cm), ale zakładając spanie po przekątnej – potrzebowaliśmy trochę więcej miejsca na łóżko (finalnie wyszło ok. 130cm szerokości).
Niestety w środku też zakładałem schylanie się, bo po zabudowie zostaje max 182 cm wysokości.
Poniżej macie zestawienie wielkości bliźniaków.
Jeżeli wysokość blaszaka nie jest dla Was problemem, to sugerowałbym zakup H3 – daje on trochę większe możliwości od H2.
Ducato
Czemu Ducato/trojaczki, a nie sprinter/transporter itp?
Transit byłby super rozwiazaniem, bo sam osobiście bardzo lubię Forda i już praktycznie kupiłem fajny model, niemniej z racji na silnik 2.2 zrezygnowałem z tej opcji.
Sprinter odpadł głównie ze względu na kształt budy – Ducato ma najmniej zwężająca się górę, przez co jest łatwiejszy w zabudowie. W Sprinterze buda jednak dość mocno się zwęża do góry.
Choć z drugiej strony w Sprinterze dużo łatwiej dostać jest rozwiazania z napędem 4×4 🙂
Silnik
De facto z sensownych rozwiązań są dwa – 2.3 i 3.0 IVECO. Z dyskusji na forach jak i z mechanikami, nikt nie poleca silnika 2.2 (Ford PUMA), który jest mocno awaryjny. Niestety, ale większość Boxerów, Jumperów i Transitów ma taki właśnie silnik montowany. Jedynie Fiat się z niego wycofał i pozostał przy jednostkach IVECO.
Silniki 2.3 występują w kilku wersjach mocowych. Polecam wziąść tą najbardziej popularną, czyli 130KM ze względu na koszty eksploatacji. Ja kupiłem 150KM i jest trochę zachodu z częściami (turbina), co nie znaczy że to jest jakiś duży problem.
A jeszcze na sam koniec kwestia ilości miejsc siedzących, bo to dość istotna sprawa na osobny punkt.
Kupujemy
Skoro wiemy już co konkretnie chcemy kupić, mamy budżet – to czas udać się na zakupy 🙂 Czyli idziemy do salonu, zamawiamy i gotowe 🙂 No niestety, zwykle nie mamy tyle pieniędzy aby wyrzucić ok 100k PLN na nowego dostawczaka, więc zostają nam tylko używane.
No i z tym bywa problem. Duży problem. Rzekłbym że dużo większy niż w przypadku samochodów osobowych.
Dlaczego? Bo dostawczków nie kupują emeryci na dojazd do kościoła, nie biorą ich matki z dwójką dzieci, aby je wozić do szkoły. Nie są samochodami, które właściciel płakał jak sprzedawał.
To są samochody do roboty i mają jeździć. Dużo.
Niestety na naszych portalach ogłoszeniowych znajdziecie przeważnie czyste i zadbane, 5-7 letnie dostawczaki z przebiegiem 150-200 tys. km. Nie wiem kto w coś takiego uwierzyć, że taki dostawczak przejeżdżał 20 tys. km rocznie. No i to, że jest czysty i zadbany.
Jeżeli komuś się wydaje, że można łatwo wyrwać używanego, zadbanego dostawczaka w dobrej cenie, to niech pomyśli o tych wszystkich samochodach tego typu, które mija na co dzień. To jak nimi jeżdżą kierowcy i jak je traktują. Owszem, trafiają się wyjątki, ale to są tylko wyjątki i często sprzedawane po znajomości a nie na aukcjach w internecie.
Tak więc poszukiwania takiego samochodu, to duże wyzwanie. Ja sam sprowadzałem swojego z zachodu i generalnie jestem bardzo zadowolony ze stanu technicznego, niemniej samochód widać, że jeździł po budowach i trzeba było spędzić dużo godzin, aby doprowadzić go do używalności (czyszczenie, mycie, lakierowanie itp).
Warto sobie poglądowo wejść na aukcje takich samochodów za granicą (np we Włoszech), aby zobaczyć w jakim stanie są one tam sprzedawane. Włosi generalnie nie ‘picują’ tego typu samochodów do sprzedaży. Więc widać dobrze w jakim są one stanie. Zupełnie osobną kwestią natomiast jest to jak oni traktują samochody 🙂
Na sam koniec – pamiętajcie o tym, że kupując taki samochód będziecie się musieli przygotować albo na kota w worku, albo na wydatki związane z wymianą części najczęściej ulegających zniszczeniu (uszczelki, tapicerka siedzeń, plastiki kokpitu itp.).
Powodzenia!
Rejestracja
Mając taki samochód sprowadzony (dostawczy, ciężarowy), to pamiętajmy o tym, aby go w Polsce zarejestrować jako samochód ciężarowy zaraz po sprowadzeniu i dopiero wtedy przebudować do kampera. Pozwoli nam to uniknąć opłaty akcyzowej.
Dodatkowe siedzenia w samochodzie
Poniższy tekst powstał przed styczniem 2020, kiedy to wprowadzone zostały dodatkowe obostrzenia przy montażu dodatkowych siedzeń. Polecam dokładnie sprawdzić aktualne przepisy w tym temacie. Warto podjechać i zapytać (nie dzwonić) na dobrą okręgową stację kontroli pojazdów (polecam Autotest w Czechowicach Dziedzicach) i dowiedzieć się jak wygląda aktualnie sytuacja.
Bezpieczeństwo
Było dość istotnym kryterium przy wyborze bazy i robieniu zabudowy. Wystarczy obejrzeć parę filmów z crashtestów camperów aby się przekonać jak to wygląda.
Stąd też m.in zdecydowaliśmy się na blaszaka, z racji tego, że zabudowa jest montowana do szkieletu stalowego, a nie do kompozytów, jak to bywa w przypadku klasycznych camperów. Przypuszczam, że te konstrukcje też są dość wytrzymałe, niemniej jakoś bardziej ufam metalowi.
Bezpieczeństwo było też istotne przy montażu tylnego fotela – miało być pancernie i tak też zostało ocenione przez diagnostę na stacji.
Przy zakupie wielu elementów kierowałem się też tym aby nie były koniecznie najtańsze, ale żeby były bezpieczne.
Bo pozorne oszczędności w tym temacie na etapie zabudowy mogą się niestety zemścić w przyszłości.
Warto to sobie dobrze przemyśleć, bo nawet niewielka stłuczka w przypadku kampera może być niebezpieczna, kiedy rozpadająca się zabudowa może zranić pasażerów.
Z podziwem obserwuję campery, w których wrzuca się po prostu szafki, sofy itp, które nie są przymocowane do niczego. Nie jest to może duży problem w przypadku kiedy to jest w części dostawczej oddzielonej grodzią, w której nikt nie podróżuje. Problem się robi, kiedy takiej grodzi nie ma…